znam chłopaka, który mówił że miłość nie ma, pewnego dnia zmienił zdanie, pokochał kobietę która była dla niego dużo warta, chłopak miał obawy czy powiedzieć jej o tym co czuje, postanowił że nie powie, że tak będzie lepiej, przecież znają się tyle i nic, to co z tego że on coś poczuł, któregoś dnia, miał wielkiego doła, postanowił napisać list w którym się wyżali a później go spalić, lecz chłopak zdążył napisać i opuściła go wena, schował list do ulubionego zeszytu i odłożył go na półkę... następnego dnia przychodzi wiadomość na gadu od tej dziewczyny "czy mógłbyś pożyczyć mi zeszyt??", chłopak zadowolony wziął zeszyt, i ruszył do dziewczyny, lecz zapomniał wyjąć listu... dał jej zeszyt... kilka dni później, po długiej ciszy, dostaje sms'a "do kogo ten list??", chłopak zaczął głupio się tłumaczyć, wkońcu wyszło na jaw że to właśnie o nią chodzi, chłopak był przestraszony gdy koleżanka poprosiła o spotkanie, myślał sobie: co dalej się stanie, jego obawy mnie nie dziwiły cz. 1
|