-Kocham Cię. -powiedziała wplatając swoje palce w jego i zadzierając głowę, by móc go pocałować. On natomiast nachylił się tak, że dzieliły ich już tylko minimetry. Przymknęła oczy i niemal natychmiast je otworzyła, nie mogąc dosięgnąć do jego ust wykrzywionych w złośliwym uśmiechu. -Chodź, Mała. Idziemy. -powiedział całując ją w czoło i ciągnąć za rękę w stronę domu. -Uwielbiasz się nade mną znęcać, prawda? -pokręciła głową i natychmiast obydwoje się roześmiali.
|