Byliśmy nad rzeką. Szliśmy trzymając się za ręce i rozmawiając o wszystkim i o niczym. Nagle zaczyna padać deszcz, tak ni z tego ni z owego. Zarzucił na mnie swoją bluzę, za dużą na mnie ze cztery rozmiary. Założył mi kaptur na głowę i delikatnie uniósł mój podbródek. Potem przysunął się do mnie jeszcze bliżej i nasze wargi spotkały się w cudownym pocałunku. Jedyne, co mi przychodziło wtedy na myśl, to to, żeby ta chwila trwała wiecznie./mamba.x3
|