idąc do łazienki znów zabiera telefon ze sobą, bo przecież mógłby zadzwonić i mogłaby nie usłyszeć, ale po chwili wraca się i zostawia go pod poduszką, wiedząc że przecież i tak nie zadzwoni. Gdy gorące strugi wody spływają po jej plecach, uświadamia sobie, że te wszystkie nadzieje związane z nim to była tylko utopia i wytwór jej wyobraźni... wie też, że nie ma u niego najmniejszych szans, ale mimo to po wyjściu z łazienki jak najszybciej biegnie do telefonu by zobaczyć czy "przypadkiem" nie dzwonił... głupie i naiwne prawda?
|