Miał wypadek samochodowy. Lekarze trzymali go pod respiratorem. 'Dla niego nie ma ratunku. Przykro nam'. Ona, trzymając się ściany podniosła się i powiedziała 'musi być jakiś ratunek, jego serce wciąż bije'. 'On potrzebuje przeszczepu serca, a my nie mamy czasu czekać na dawce organu'.-odpowiedział lekarz. 'a ja.? A jezeli ja chciałabym oddac mu swoje serce.?'- zapytała z iskierkami w oczach. 'przykro mi, ale nie. Nie mogę zabić człowieka, żeby pacjenotowi przeszczepić serce'. Spojrzała na lekarza ze cwaniackim uśmiechem, powiedziała tylko krótkie 'nie pozwólcie mu jeszcze umrzeć' i wyszła. /kokaiina
|