śmieję się ze swoich paranoi do łez, tych gorzkich i słonych, słodkich i mętnych. zlepiają mi włosy, rzęsy i usta,
gdybym miała pod sobą most, to skoczyłabym i w ułamkach sekundy pewnie żałowała nieodwracalnej decyzji, ale dopóki mam grunt i funkcjonuję udam, że nie mogę być szczęśliwsza.
|