Sprawa jest taka, że się zakochałam.
Zakochałam się jak zwykle, zupełnie lekkomyślnie, bez sensu i bez szans na powodzenie. Jak każda moja przyzwoita fascynacja, ta też jest nieracjonalna, jednostronna i nieodwzajemniona, jak każda poprzednia i każda następna wielka miłość, ta też wciąga mnie bez reszty, zaprząta niepotrzebnie głowę i nie pozwala działać racjonalnie. Także jak zwykle, obiekt jest kapryśny, zmienny i neurotyczny, samowystarczalny i niezależny od nikogo.
|