niezdarnie usiadłam na barierce, opuściłam nogi i zaczęłam nimi wymachiwać jak mały dzieciak. odchyliłam lekko głowę w tył i spojrzałam na niebo. błądziłam wzrokiem po rozświetlonych gwiazdach i zerkałam na księżyc, który tej nocy wisiał nisko nad horyzontem oświetlając całe osiedle. wszystko wydawało się takie spokojne i opanowane, nawet ja nabrałam większego dystansu i wrzuciłam na luz. po chwili poczułam wibracje w kieszeni mojej kurtki i energicznie sięgnęłam ręką po telefon. spojrzałam na niego, przeczytałam nadawce, którym był On i bez najmniejszej ochoty na odczytanie treści, wrzuciłam go z powrotem do kieszeni. zeskoczyłam z barierki, kopnęłam leżąca butelkę i wsadziłam słuchawki do uszu, by nie myśleć o zaistniałej sytuacji. sięgnęłam jeszcze raz po telefon, spojrzałam na ekran, na którym widniało jeszcze parę wiadomości i bez zastanowienia wyłączyłam go-mając w dupie wszystkich dookoła, skupiłam się tylko na bicie, który ulatywał do moich uszu.
|