plątałam się po mieście bez celu. właściwie to chodziłam po sklepach, mając nadzieję, że zakupy choć trochę poprawią mi humor. żaden jednak kosmetyk, żadne ubranie nie było w stanie przynieść mi ulgi, wręcz przeciwnie - nabawiłam się tylko ostrego bólu głowy. wyszłam więc, z zatłoczonego pomieszczenia pooddychać świeżym powietrzem, gdy nagle wśród tłumu przechodniów mignęła mi znajoma twarz, Twoja twarz. natychmiast odwróciłeś głowę w moją stronę, jakbyś wyczuł, że ktoś się w Ciebie wgapia. tradycyjnie rzuciłeś mi uwodzicielskie spojrzenie, po czym ruszyłeś w moim kierunku. ja stałam jak słup soli nie mogąc się ruszyć. serce krzyczało 'zostań!' a rozum 'uciekaj!' . 'raz już posłuchałam serca i gorzko tego pożałowałam' pomyślałam. Ty byłeś już coraz bliżej. 'teraz albo nigdy' szepnęłam sama do siebie i szybko ruszyłam w przeciwnym kierunku, zostawiając Cię w tyle. - wiesz? do dziś żałuję że uciekłam. że posłuchałam rozumu, zamiast serca.
|