cy.2 A ona nie chciała się oddalać... Poczuła coś, czego sama pojąc nie potrafiła... Nie rozumiała.... Przecież zawsze umiała pomagać innym a teraz nagle sama sobie pomóc nie mogła.. nie wiedziała jak...
Zaryzykowali oboje... A co? ... Swoją przyjaźń... Teraz idą przez świat z nadzieją, że nic złego im się nie przydarzy, że nic ich nie spotka... Jak wesołe dzieci, dla których słońce wstaje rano a zachodzi wieczorem... I można zadać wiele pytań na ten temat... Ale jedno jest zawsze bez odpowiedzi... A jak brzmi?... może jakoś tak... Co się stanie, gdy na tej gładkiej i czystej drodze pojawi się mały i prawie niewidoczny a tak wiele znaczący kamyk?
|