nie poszła na pierwszą lekcja, bo musiała przepisać zeszyt. na korytarzu panowała idealna cisza. nagle usłyszała kroki. zbliżały się do niej. oczy momentalnie zaszkliły się jej. bez podnoszenia głowy, poznała po chodzie, że to on. -możesz przestać przepisywać zeszyt? dasz mi chwilę? schowała długopis i zeszyty do torby, potem spojrzała na niego. - no? - chciałbym cię przeprosić, wtedy nie powinienem tego zrobić...ale ja byłem pijany, naćpany i wgl... -i myślisz,że to jest usprawiedliwienie? wiesz jak ja się wtedy poczułam, jak zobaczyłam WAS razem. kiedy zobaczyłam jak ją dotykasz. całujesz. mówisz do niej, że ją kochasz... -wiem...ale proszę wybacz mi. wróć do mnie. ja nie potrafię żyć bez cb... -może spróbuj z nią. przecież tyle razy mówiłeś, że jest ładna i wgl... -może i jest ładna, ale nie liczy się wygląd. liczy się to co jest w środku. kiedy to usłyszała zaczęła płakać i pobiegła w kierunku łazienki. dogonił ją. zaczął także płakać. klęknął przed nią i zaczął przepraszać //1
|