porzucasz na którymś z chodników strzępy tej cholernej nadziei. odchodzisz ze łzami cieknącymi po policzkach. masz ochotę zawrócić. podnieść ją. pragniesz. aby nadal Ci służyła. żeby pomagała żyć w obłudzie. ale nie łamiesz się. unosisz głowę. ocierasz łzy i idziesz na wprost nowym wyzwaniom. chcesz zacząć od nowa. modlisz się. aby tamten rozdział się nie powtórzył.
|