Pomyśleć sobie, że zaraz pojadę na trening ulubionej drużyny i będę miała na wszystko wyjebane. Szkoda, że jak wrócę, czeka mnie milion zadań, ale nie ważne. Ten zapach, emocje, adrenalina, prędkość, defekty, ich rozwalone sprzęty, kaski na głowach, kombinezony na sobie, brudne twarze od toru, szybki oddech, gorące uśmiechy i okrzyki - marzenia. Po tak długiej przerwie nareszcie wrócę do czegoś, co kocham. Nie siatkówka, nie koszykówka, nie piłka nożna, ani piłka ręczna. Nie hokej, unihokej, itp. Nie rugby, nie psie zaprzęgi. Żużel - tak, to jest to, co kocham i daje mi szczęście. Mogę się pokusić o stwierdzenie, że bardziej kocham ten sport, niż Ciebie.
|