Kiedy byłam mała ojciec był dla mnie jak, światełko w lodówce. Każdego ranka wychodził do pracy, a kiedy wracał wydawał się szczęśliwy że znowu nas widzi. Kiedyś zrobiłam mu herbatę była to tylko słodzona woda, a on usiadł na swoim fotelu, popijał ją i mówił że jest wyśmienita. To tylko on chodził do ciemnej piwnicy. Tylko on zacinał się przy goleniu i tylko on chodził wszystkim po lekarstwa. Pamiętam jak bawiłam się lalkami, lalka mama miała zawsze mnóstwo rzeczy do zrobienia, a lalka tata wychodziła do pracy, a potem wrzucałam ją pod łyżko. Kiedy miałam dziesięć lat mój tata nie wstał aby jak co dzień iść do pracy, zabrano go do szpitala, gdzie następnego dnia umarł. Wtedy poszłam do swojego pokoju i wyjęłam z pod łóżka lalkę "tatę". Nie wyobrażałam sobie że jego odejście sprawi mi tyle bólu.
|