"Jestem w ciąży! " - gdy powiedziała do swojego chłopaka, on zostawił ją. Powiedział, że nie chce jej znać i że nic dla niego nie znaczy. Rodzina gdy dowiedziała się o `wpadce` wyrzuciła ją z domu. Przyjaciele się odwrócili - wzięli ją za puszczalską. O znajomych nie ma co mówić. Jednak ona mimo przeciwności losu, postanowiła urodzić to dziecko. Doskonale wiedziała na co się pisze, lecz nie mogła usunąć. Nie chciała. Gdy wszystko już sobie poukładała: znalazła pracę, ciepłe mieszaknie i oswoiła się ze swoimi `problemami` ponownie wszystko jej się zjebało. W ósmym miesiącu ciąży, gdy już tak bardzo pokochała tego małego człowieczka w brzuszku - poroniła. Nie wytrzymała kolejnego ciosu od życia. Nie rozumiała dlaczego to wszystko spada na nią. Wzięła garść tabletek i odeszła by być szczęśliwą na wieki. A teraz pewnie patrzy z góry na tych wszystkich fałszywych ludzi. Oni jeszcze się spotkają, ale już nie w tym życiu....
|