i pomyśleć, że niedawno była dziewczyną, która ciągle albo drze na kogoś mordę, albo ją cieszy. zawsze była pierwsza do bójek, kłótni i żartów. wszędzie jej było pełno, nie wahała się, nie bała. miała jego, wsparcie, swoja tarczę. ale odszedł, z własnej woli. stała się cicha, wiecznie zapłakana, ledwo się odzywała. bała się wszystkiego, nawet krzyku. ale najbardziej bala się komuś znowu zaufać, w trosce o fragmenty swojego małego, bezbronnego serduszka. / smacker_
|