czekała na niego przy tej samej alejce co zawsze rozglądając się w skupieniu,czy nie idzie nikt znajomy.przecież mama nie każe jej się spotykać z "chłopcami spod ciemnej gwiazdy"uliczne latarnie już muskały swoim światłem zabrudzony chodnik a za jej plecami słychać było znajome kroki.nie odwracając się zagryzła wargi powstrzymując uśmiech,który mimowolnie pojawiał się na jej twarzy.czekała aż przywita ją jak zawsze muskając szyję ustami.zamknęła oczy i poczuła tylko szturchnięcie ramieniem.otworzyła oczy zdziwiona wodząc wzrokiem za roześmianą parę młodych ludzi,którzy przeszli ją obojętnie.tamtego wieczoru nie poczuła jego ust.wróciła samotnie do domu łudząc się , że jeszcze kiedykolwiek zamknie oczy i jak bajkową księżniczkę zbudzi ją jego pocałunek.
|