" (...) Syzyf, proletariusz bogów, bezsilny i zbuntowany, zna w całej rozciągłości swoją nędzną dolę; o niej to myśli podczas schodzenia. Jasnowidzenie, które miało być jego męką, obejmuje zarazem jego zwycięstwo. Nie ma przeznaczenia, którego by się nie dało przezwyciężyć pogardą. Jeśli w pewne dni schodzenie takie odbywa się w bólu, może ono także odbywać się w radości. To słowo nie jest niewłaściwe. (...) " ..
|