czy uśmiech w XXI wieku to coś dziwnego?
chyba tak. jak nigdy wracałam dziś do domu z wielgaśnym uśmiechem na twarzy.
w słuchawkach leciał jakiś dobry kawałek, a ja uśmiechałam się nawet do głupiego drzewa.
przechodni patrzyli się na mnie jak na psychopatkę, która jedzie na prochach.
a ja po prostu cieszyłam się z tego co mam. z ludzi, którzy mnie otaczają i telefonu,
który siedział w kieszonce moich spodni. wszystko.. bez wyjątku,
a oni jak zwykle na burmuszeni na cały świat. nie potrafią nawet cieszyć się z dodatniej temperatury i słońca,
które ogrzewa nasze ciało od samego ranka.
|