przez 7 miesięcy męczyłam się,zeby dokładnie posklejac swoje serduszko.. kiedy wreszcie mi się udało, byłam zadowolona z zycia,uśmiechnięta,pozbyłam się depresji..... nagle pojawiłes się TY. cholernie sie cieszylam,ze poczuję bicie własnego serca,ale zaledwie po 3 tygodniach zniszczyleś moje 'dzieło' przywrocenia mechanizmu pompowania krwi w jedną całość. okazuje sie,ze takie składanie serduszka jest pracą syzyfową,dlaczego? odpowiedz jest bardzo prosta, poniewaz zawsze znajdzie sie jakis skurwysyn,ktory rozdrapie Twoje rany i w dodatku posypie na nie sól ;/ ;/
|