Pamiętam ten dzień, kiedy przyjechałeś do mnie te parenaście kilometrów rowerem. Miałam tylko godzinkę. Mimo, że zaraz miało się ściemniać i mój powrót do domu był nieunikniony, nie zrezygnowałeś z podróży do mnie. Był straszny mróz. Ja ubrana w zimową kurtkę, Ty w bluzę. Widziałam jak się trząsłeś z zimna. Z tego pośpiechu nie zabrałeś kurtki. Kiedy powiedziałam, że nie opłacało Ci się na tak krótką chwilę do mnie przyjeżdżać odparłeś, że widok mojego uśmiechu jest tego wart. Wtedy zakochałam się w twoim optymistycznym podejściu do życia.
|