pokłóciłam się z braćmi... z nerwów wykrzyczałam do mamy czy jest szansa żebym była jedynaczką... tata się śmiał i jak zwykle odpowiedzial "dupa" na moje kolejne głupie pytanie ... mama nie sięgając mnie ręką złapała ścierkę i przyłożyła mi ją po ręce... i już wiedziałam co mi odpowie...przerwałam jej w połowie i powiedziałam "tak, tak znam to" tata zaczął się śmiać z lekkim sarkazmem mama się spojrzała się na mnie z pytającym wzrokiem :o co chodzi?" ja po chamsku wzruszyłam ramionami i wyszłam... tyle z mojej kłótni z rodzeństwem
|