Miała chyba straszny mętlik. Sama nie wiedziała, co czuje.. Nie wiedziała co powinna czuć, czy zapomnieć czy walczyć... Na samą myśl o Nim wybuchała panicznym śmiechem. Kiedy mówiła przyjaciółce o tym, że ją olewa - śmiała się.. To była jej nowa taktyka. Nieczuła na otaczający ją świat, na ludzi. Nie rozumiała już ich, a może po prostu nie chciała zrozumieć. Przecież jej nikt nie chciał okłamać. Nikt nie chciał powiedzieć, że On ją tak bezgranicznie kocha, żeby się na chwilę uśmiechnęła. Nikt, NIKT nie chciał jej okłamać, a Ona potrzebowała jednego kłamstewka.
|