Patrzę, zostaliśmy sami
Zobacz, pytam - gdzie oni?
Ona zbliża swoją dłoń do mojej dłoni
I mówi - nie martw się o nich
Po czym zbliża swoje rozpalone usta do moich
Tylko spokojnie, powoli, żeby niczego nie spierdolić
Ten pocałunek, długi, namiętny
mógłbym wciąż pisać o nim piosenki
Poczułem się lekki, już
Mówię, że jeszcze raz chciałbym posmakować jej miękkich ust
Ona uśmiechnęła się, po czym zamknęła oczy
Sącz ile z ust moich zdołasz wysączyć
|