Kiedyś? Dziewica, że ja pierdolę. Poukładana, dobra, słuchająca rodziców. Mająca lekką słabość do niegrzecznych piosenek i kumpli z bloku. Wierna, uśmiechnięta i kulturalna. Nie pozwalająca sobie na głębsze dekolty, czy krótsze spódniczki, o obcasach już w ogóle nie wspominając. Teraz? Pyskata, wybuchowa, niepoukładana. Wiecznie wykłócająca się o swoje racje, bluzgając na prawo i lewo. Piwo w ręku, luźna koszula, szerokie spodnie, naje i rapowanie na ławce ze słuchawkami w uszach. Jak chce to potrafi się zmienić w małą dziwkę, chociaż tylko powierzchownie. Spódniczka, bluzeczka, szpilki takie, że nie jedna połamałaby sobie nogi. Uwodząca mężczyzn i porzucająca ich, gdy tylko jej się znudzą. Zgwałciła mnie rzeczywistość, zmieliła i wypluła zepsutą. A ja nie mam ochoty wracać do tej pierwszej wersji. /co.mnie.to
|