W pewnym sensie jesteśmy podobni do kropel deszczu, najpierw jesteśmy u góry, wszytsko wydaje się być wspaniałe, bo przecież świat z lotu ptaka jest najpiękniejszy, później zaczynamy spadać, aż w końcu uderzamy z dużą siłą o Ziemię, rozpadamy się na tysiące kawałków i tworzymy kałuże. I tak w kółko, pierdolona kurde monotonia./ rozkmiiniaj
|