Czekała na niego w ich miejscu.na tej ławce,na której przesiadywali razem nieraz połowę dnia.miała jeszcze godz do czasu w którym powinien się zjawić.mogła napisać,że już jest,że już czeka,na pewno zjawiłby się w mgnieniu oka,w końcu to on chciał ją tak bardzo zobaczyć.ale nie.chciała posiedzieć sama , przemyśleć wszystko a przede wszystkim zastanowić się co się stało z tą twardą niezależna dziewczyna , która tak chciała się usamodzielnić i żyć na własną rękę.myślała długo.ciężko jej było.zadawała sobie wiele pytań.przecież tak cholernie przez niego cierpiała.przecież tak bardzo ją zranił . tyle przez niego płakała . nie wiedziała czy będzie w stanie spojrzeć mu w oczy . bała się . znała go jak nikt inny a nie wiedziała jak się zachować jak przyjdzie.co mówić.wiedziała , że to on powinien się martwić nie ona,ale nie potrafiła myśleć inaczej.przecież tyle czasu minęło.nie dam rady!.podniosła się.położyła na ławce naszyjnik z pierwszą literą jej imienia.odeszła.z nadzieją,że robi dobrze.
|