Przechodził obok jej domu. Musze tam wejść - pomyślał. Tak zrobił. Ona otworzyła mu drzwi, była w opłakanym stanie.. dosłownie. Zapytała "Po co przyszłeś ?" Wiesz jak to jest wiedzieć, że osoba która kochasz cierpi przez ciebie ?" Odpowiedziała milczeniem, zły poleciały po policzku. "Pewnie nie, przepraszam. Nie chce cie stracić. Jesteś dla mnie wszystkim. Moim słoneczkiem w pochmurne dni. Zawsze przynosisz mi ciepło swoich ust. Kocham cie i przepraszam jeszcze raz, że jestem takim idiotą. Nie doceniałem tego co miałem, dopóki tego nie straciłem." Przytuliła go i pocałowała w usta.
|