Siedziała w domu przy kominku splatając z mokrych i potarganych od łez włosów warkoczyki . Płacząc gorzkimi łzami zapatrzyła się w buchający ogień ,który nie dał skupić jej się na niczym . Po pary głębszych przemyśleniach doszła do wniosku , że miłość jest jak palące się ognisko w kominku . Przez niedobór tlenu maleje jego siła , kiedy ma wystarczająco tlenu pali się pięknym ognistym płomienie . Bywają momenty kiedy już nie wytrzymuję napięcia i kołek drewna , który był fundamentem tego ogniska pęka lub po prostu się kruszy . Za każdym razem kiedy dokładamy lepszego drewna ognisko jest większe z większym impulsem . Tak samo jak z miłością . Ale najgorszą rzeczą , którą wywnioskowała to to , że jak każde ognisko tak i każda miłość kiedy wygasa . Czy tego chce czy nie . po tych przemyśleniach położyła sie nakrywając się kocem by odpocząć o tych ciągłych rozmyśleń . wiedziała , że on nie jest tego wart .
|