_Po pasterce zapaliłam fajke. Podeszłeś do mnie,żeby złozyć mi zyczenia. Nie było cię stać na nic innego oprócz "szczęścia i pomyślności". Zgasiłam butem papierosa,zamierzałam cię wyminąć,ale zatrzymałam się. Staliśmy ramię w ramię. Szpnęłam ci na ucho "a ja ci życzę miłości. Dużo miłości. I,żeby ona ci potem zakurwiła i zdołowa tak jak mnie". Widziałam Twoje smutne oczy. Na odchodnym powiedziałam "Wesołych Swiąt" a łzy już ciekły mi po policzkach. /ks.inlove
|