' Młoda, wstawaj! Masz gościa!' Usłyszałam brata i jego wrzaski. 'Kto do cholery przychodzi tak wcześnie?!' Spojrzałam na zegarek, była 12:55. ' O kurczę.' Pisnęłam. Wtedy w drzwiach zjawiłeś się Ty. 'No co Ty? Jeszcze śpisz? A myślałem, że to ja jestem takim śpiochem.' Zakryłam się cała kołdrą. 'Idź sobie! Nie wyglądam dobrze, a Ty mi wpadasz bez zapowiedzi!' Poczułam, że siadasz na krańcu łóżka. 'Daj spokój, dla mnie i tak będziesz idealna.' Parsknęłam. ' Jasne. Idź sobie, bo wiedźma Cię zje!' Odsłoniłeś kołdrę. 'Jak mam ostatni raz Cię widzieć, to wolę zostać skarbie.' Zasłoniłam twarz rękoma. 'Przecież Ty zawsze wstawałeś o drugiej, więc czemu teraz jesteś u mnie przed 13?!' Wzięłam jakiegoś misia i zakryłam się nim. 'Miałem nadzieję, że ujrzę Cię taką.' Wziąłeś misia ode mnie i zobaczyłeś mnie. 'Matko. Tak, śmiej się teraz. Przestrasz się. Teraz widzisz, jaka jestem okropna, jak się nie zrobię.' Uśmiechnąłeś się. 'Jesteś piękna.'
|