po tym jak podzieliłam się z nimi opłatkiem idąc z pasterki, zgubiłam mamę. bez wahania zadzwoniłam do kumpla. ' w domu jesteś?' ' no jestem. gdzie jesteś i za ile?' odpowiedział, zaśmiałam się odpowiadając, że koło niego. wyszedł. był najebany, droga dla niego była krzywa. ale cieszy mnie ta satysfakcja, że gdyby zadzwoniła do niego inna dziewczyna - nie wyszedłby o wpół do drugiej w nocy. /kszy
|