Szłam szkolnym korytarzem w kapturze na głowie. Ludzie ogarnęli, że coś jest ze mną nie tak, ale nie odezwali się nic. Wiedzieli, że stałam się gorsza, i że nie warto ze mną zaczynać. Przeszłam obok pokoju wicedyrektorki i poszłam dalej, mimo, że słyszałam, że ta mnie woła. Zeszłam na piętro niżej, by móc swobodnie wyjść głównym wyjściem ze szkoły na fajkę. Przeszłam obok gabinetu dyrektorki i swój środkowy palec skierowałam w kierunku jej drzwi. Próbując wyjść ze szkoły, sprzątaczka zablokowała mi drzwi. 'Pierdolę was wszystkich kurwa!' Powiedziałam i poszłam do szatni. Tam szatniarka też miała zamknięte drzwi. ' Ja pierdole, co za patologiczna szkoła.' Poszłam na drugie piętro i stanęłam tam, gdzie stawaliśmy całą paczką. Koniec przerwy, dalej tam stałam. ' Co Ty tu robisz? Na lekcje proszę iść!' Usłyszałam od wicedyrektorki. Parsknęłam i włożyłam słuchawki do uszu. Przyszła ona i wyjęła mi je. 'Co Ty robisz? Na lekcje! Nie zachowuj się jak jakieś dziecko!' Znowu parsknęłam. C.D.N.
|