mówisz, że ze mnie wariatka, śmiejesz sie gdy biegam boso po trawie mokrej od deszczu, potem suszymy sie na kaloryferze pijąc gorącą herbate. Gdy zapada zmierzch rozstajemy sie,ledwo dojde do domu, już czytam sms'a od ciebie...piszemy długo, bardzo długo, czasami nawet do 4 nad ranem, aż któreś w końcu zaśnie. wstajemy jednak prędko, aby znowu sie zobaczyć...ty mówisz na to przyjaźń, ja bez tego nie umiem żyć...chyba zrobiłam sobie nadzieje
|