spojrzałam mu w oczy, zasłonięte były do połowy niesforną, zmierzwioną grzywką, cały czas uśmiechnięte... Nie mogłam sobie wybaczyć, że go straciłam, nie mogłam też tego okazać, objął mnie ramieniem i pocałował w czoło...w końcu kocha mnie jak siostre...jak siostre...
|