wakacje. mieliśmy pojechać razem na kolonie na 10 dni. wciąż czekałam na upragnioną niedzielę. zbiórka była pod szkołą. przyjechałam, ale Ciebie jeszcze nie było. byli już wszyscy, tylko nie Ty. zaczęłam się martwić. pisałam gdzie jesteś, ale nie odpisałeś. nagle patrzę. jedzie samochód Twojego taty. ucieszyłam się. gdy nagle widzę, że z samochodu nie wychodzisz Ty, tylko Twój brat z torbą podróżną. podbiegam do Niego i się pytam gdzie On jest. w odpowiedzi usłyszałam tylko " kazał przekazać, że to koniec". / mietowyusmiech
|