na stole stały cztery świeczki. pierwsza rzekła nagle.:
"jestem dobrem - ludzie już mnie nie potrzebują, wiec mogę zgasnąć.."
druga świeczka dodała. :
"jestem sprawiedliwością, dziś nikt mnie już nie potrzebuje!"
obie świeczki zgasły..
trzecia,zasmucona rzekła. :
"jestem miłością - na mnie ludzie mają coraz mniej czasu,wiec i ja zgasnę.."
trzy świeczki zgasły. do pokoju weszła młoda kobieta i ze smutkiem popatrzyła na zgaszone świeczki.
czwarta świeczka odpowiedziała. :
"nie martw się, jestem nadzieją, póki ja istnieje wszystko można zacząć od nowa.."
|