 |
zapomnianaprzezwszystkich.moblo.pl
Czemu często jest tak że kochamy nie te osoby które powinniśmy? zpw
|
|
 |
Czemu często jest tak, że kochamy nie te osoby, które powinniśmy?/zpw
|
|
 |
Przed chwilą Cię kochałam, jutro już znienawidzę./zpw
|
|
 |
Kto walczy, może przegrać. Kto nie walczy, już przegrał.
— Bertold Brecht
|
|
 |
Wiesz co? Trochę mi nie miło, że traktujesz mnie jak zużytą zabawkę. Nie lubię czuć się śmieciem. I szkoda też, że nie mogę powiedzieć tego w oczy, tylko muszę pisać. Chociaż znając siebie, to jakbyśmy się zobaczyli, nie potrafiłabym powiedzieć takiej rzeczy. Nie mogłabym wydobyć czegoś takiego z siebie. Zostało by to we mnie, tak jak tkwi teraz./zpw
|
|
 |
Jestem dla Ciebie zwykłym śmieciem. A może się mylę? To do cholery, udowodnij mi to! Jak na razie, traktujesz mnie jak zabawkę. Jak robota bez uczuć. A ja się daję. A jak, naiwna jestem./zpw
|
|
 |
Serce powoli przestaje istnieć, zanika. Zanika, ponieważ osoba, którą kocham też zniknęła. Tak po prostu. Bez słowa wytłumaczenia./zpw
|
|
 |
Znasz to? Patrzysz na kogoś i coś Cię ściska w sercu, bo wiesz, żę nigdy już nie będzie Twój./zpw
|
|
 |
Oddychając przerażająco trudno i szybko, poszłam do kuchni i zrobiłam sobie kakao. Bowiem, kiedyś mnie ono uspokajało. Potem usiadłam na podłodze po turecku pijąc kakao właśnie oraz starając się oddychać w miarę normalnie./zpw
|
|
 |
Stałam tak przed nim, a on przede mną i chyba oboje nie wiedzieliśmy co mamy zrobić. To był on. Ten sam, którego widziałam przed prawie trzema laty. Prawie nic się nie zmienił. Nadal tak samo na mnie patrzał, nadal był tak samo uśmiechnięty. Tylko ten uśmiech był trochę sztuczny. Zupełnie, jakby go wymuszał. Zamiast powiedzieć żeby wszedł, pokazałam mu to gestem dłoni. Jednak on zaproponował, abyśmy się przeszli. Po chwili przystałam na jego propozycję. Ubrałam buty i wyszliśmy na podwórze, poczym pokierowaliśmy się w ciszy w stronę parku./zpw
|
|
 |
Nie minęło zbyt wiele czasu, a usłyszałam pukanie do drzwi. Bicie mojego serca oczywiście od razu przyśpieszało, czym się nie zdziwiłam. Było to po prostu do przewidzenia. Nie chciałam tego, bo tyle czas przed tym uciekałam. Bardzo powolnymi krokami podeszłam do drzwi, słysząc jeszcze parę razy pukanie. Chwilę musiałam się zastanowić czy aby na pewno chcę otworzyć te drzwi. Przekręciłam kluczem i pociągnęłam za klamkę. Planowałam patrzeć w dół, ale moje oczy od razu skierowały się prosto w jego, odmówiły mi posłuszeństwa tak samo jak serce i oddech. Moje ciało znieruchomiało./zpw
|
|
 |
To jest chore – pomyślałam. – Moja miłość do niego jest chora./zpw
|
|
|
|