każdy chce tylko celu,jakiegoś sensu w tym co robi. Pragnie wolności i miłości. Jednak jedno nie może współistnieć z drugim. Miłość wymaga stania się niewolnikiem drugiej osoby. I tak oto wszyscy krążą wśród dwóch wartości, które same siebie wykluczają. Smutek staje się jedynym bogiem milionów, obojętność maską, a łzy plamami koloru na płótnie. Nic tak naprawde nie jest prawdziwe. Każdy jest jedynie aktorem, nieraz wręcz mimem wołającym drobnymi gestami o pomoc, przekazującym historię. Jednak odpowiada mu wyłącznie cisza, brak oklasów, pochwał. Tylko cisza i nicość. Nikt nie słucha , nikt nie pomoże. Są sami
|