Z perspektywy czasu.. to wygląda jak wykorzystanie.. Najpierw pokazałeś, że Ci zależy.. potem stopniowo zmieniałeś swoje zachowanie.. obserwowałeś moje reakcje.. patrzyłeś jak powoli się w Tobie zakochuję.. potem wiedząc, że jestem w Tobie zakochana robiłeś wszystko.. bo wiedziałeś, że ja i tak Ci wybaczę.. a gdy widziałeś, że ja już nie wytrzymuję, pokazywałeś, że Ci na mnie zależy.. Wtedy ja uradowana znów byłam Twoja.. A kiedy już nie potrafiłam sobie poradzić bez Ciebie.. Ty po prostu odszedłeś.. Zostawiłeś mnie.. tłumacząc, że czekałeś.. ale "to" uczucie nie przyszło. I zniknąłeś a ja zostałam sama. kompletnie sobie nie radząc.. Bo niby jak mam sobie radzić.. Jak ktoś kto stał się dla mnie wszystkim tak nagle odszedł.?
|