|
zabsonik.moblo.pl
pomagam każdemu na kim mi zależy. jestem gdy tego potrzeba. potrafię sprawić że na twarzy najsmutniejszego człowieka pojawi się uśmiech ale nie potrafię sprawić
|
|
|
pomagam każdemu , na kim mi zależy. jestem, gdy tego potrzeba. potrafię sprawić , że na twarzy najsmutniejszego człowieka pojawi się uśmiech - ale nie potrafię sprawić bym to ja sama w końcu poczuła się szczęśliwa. coś ze mną nie tak .
|
|
|
a wiesz , że gdybyś powiedział mi , że będziesz wracać przez całe życie - ja czekałabym do końca swoich dni ?
|
|
|
nie - nie zazdroszczę Jej urody, świetnej figury czy bogatych rodziców. gdzieś mam Jej styl, i zajebistą biżuterię. zazdroszczę Jej tylko jednego - mianowicie świadomość , że On Ją tak cholernie kocha, i zrobiłby dla Niej wszystko, gdyby tylko kiwnęła palcem. a współczuję też tylko jednego - tego , że jest taka głupia, i nie chce z Nim być.
|
|
|
było fajnie, i było miło. cieszyły mnie telefony typu : ' martwię się ', czy też ' jak mija dzień ?'. do czasu - gdy telefony nie zaminiły się w ciągłe smsy typu : ' z kim ? gdzie ? po co ? '. nie, nie, nie. albo niezależność, albo żegnam - nigdy nie mam zamiaru czuć się jak w klatce. nie jestem kurwa kanarkiem, by ograniczać swoje życie do marnych paru metrów kwadratowych.
|
|
|
oglądałam film na kompie, więc na gadu ustawiłam status 'zaraz wracam' z opisem 'hooligans'. jak zwykle przy końcu filmu - musiałam popłakać się jak głupia - w końcu zabiają mojego ulubionego aktora. nagle dostałam wiadomość na gadu od kumpla : ' nie rycz głupia, to tylko film '. uśmiechnęłam się, ocierając łzę z policzka i odpisując: ' spadaj, sam głupi jesteś. nie masz uczuć, mendo! '. zawsze zastanawiał mnie fakt jakim sposobem On może tak dobrze mnie znać, skoro znamy się dopiero około dwóch lat.
|
|
|
wypierdalaj z tego domu, gnoju '-usłyszałam, gdy naciskałam na klamkę. weszłam do domu kumpla, pakując się w sam środek awantury. Jego matka stała przy meblach, trzęsąc się cała, a On stał przed Nią - osłaniając przed pijanym ojcem. szarpali się. gdy Jego ojciec mnie zauważył - rzucił się do mnie , że mnie tu nie zapraszał i zaczął wyzywać mnie od najgorszych. na początku przestraszyłam się, jednak po chwili twardo stanęłam mówiąc: ' tak ? to ja dzwonię po ojca'. spojrzał na mnie z przerażeniem i odsunął się w róg pokoju. doskonale wiedziałam , że się Go bał - nie jeden raz przychodził do Nich do domu, by wygonić tego frajera i uspokoić Go. nie jeden też raz ten skurwysyn dostał od taty po pysku. wzięłam kumpla za rękę i zabrałam z domu - zdenerwowanego, z przerażeniem w oczach. miałam świadomość , że nic nie zdziałam tym,że zabieram Go do siebie, jednak chciałam choć na chwilę wyrwać Go z tego koszmaru, jakim był rodzinny dom. /
|
|
|
zmęczona nauką na biologię, zasnęłam na łóżku z książką. około godziny 2:30 dostałam smsa: ' zasnęłaś, na pewno! ucz się biologi, gnojku ;* '. obudziłam się, i mrużąc oczy przeczytałam wiadomość. popatrzyłam na zegarek, i uśmiechnęłam się sama do siebie. ' cicho tam, uczę się ' - skłamałam. nie minęły dwie minuty, gdy zadzwonił. odebrałam, i zaczęłam marudzić , że przerywa mi naukę, gdy w zamian za to usłyszałam: ' bla, bla ,bla. pierdolenie o szopenie. masz zaspany głos. w tej chwili do nauki '. zaśmiałam się, poddając się i przyznając , że faktycznie - przysnęło mi się. nie cierpiałam i nie pozwalałam na to, by ktoś próbował mnie kontrolować, jednak ta kontrola była wyjątkowa, i dopuszczalna w moich życiowych zasadach - bo sprawował ją właśnie On, facet mojego życia.
|
|
|
siedziałam z Nim, pijąc wódkę. byłam pijana - dość mocno. wziął do ręki strzykawkę, i położył mi ją na kolanach. złapał moją rękę,i ścisnął ją jakimś paskiem na wysokości przedramienia. doskonale wiedziałam co robi. dała mu do myślenia Nasza rozmowa o chęci skończenia egzystencji na tym świecie. wziął strzykawę z moich kolan i mi ją podał. ' no dalej ' - wybełkotał. przyłożyłam strzykawkę do ręki, która trzęsła się niewyobrażalnie. poleciały mi łzy. przed oczami stanęły mi momenty z życia - twarze ludzi, którzy coś dla mnie znaczą. nie potrafiłam. wyrzuciłam strzykawkę na drugi koniec pokoju. ' wiedziałem, masz tu dla kogo żyć, Mała ' - dodał z uśmiechem na twarzy. faktycznie, jest na świecie kilka osób, które trzymają mnie przy życiu.
|
|
|
było kilka dni po Jego pogrzebie. rodzina siedziała na balkonie. poszłam do kuchni, żeby zrobić kawę. wszedł za mną kuzyn. stałam przodem do okna, opierając się o parapet i czekając aż woda się zagotuje. ' tęsknisz za Nim, co nie ? ' - spytał, swoim chamskim głosem. nigdy nie miałam skłonności by mówić mu zwykłe 'cześć' a co dopiero rozmawiać o takich sprawach. nie odpowiedziałam nic. stanął obok mnie, i spojrzał mi w oczy. ' tak, cholernie' - odpowiedziałam ze łzami w oczach. w Jego też zauważyłam smutek - chyba pierwszy raz w życiu. nie wierzyłam - ten skurwiel miał uczucia. popatrzył w okno i klepiąc mnie po plecach , już z tym samym chamstwem w głosie powiedział: ' nie pierdol Młoda, dasz radę'. wziął sok, i wyszedł. stałam tak jeszcze długo, zastanawiając się jak On to robi - jak potrafi tak idealnie się kamuflować.
|
|
|
nie mówiłam Ci wszystkiego. większość spraw nigdy nie wyjdzie na jaw. ukrywałam wiele. ale to tylko i wyłącznie dla Twojego dobra - bo prawda by Cię zabiła.
|
|
|
może wrócimy do tych chwil gdy każdy stał pod blokiem, i rozmawiał ze sobą bez żadnych spięć. gdy nie było nienawiści, i wzyscy nawzajem się szanowali. wróćmy do tych czasów gdy rozmawiałeś ze mną normalnie, świetnie się przy tym dogadując. gdy ufałeś mi tak bardzo, a ja Tobie - i wszystko było tak cholernie proste i piękne.
|
|
|
czy pamiętam cokolwiek z dnia pogrzebu? niewiele. płaczącą mamę, załamanego tatę i słowa małego kuzyna : ' mamo w tej skrzyni niosą skarb ? ' wskazującego na trumnę, którą nieśli Jego przyjaciele. tak, nieśli skarb - najcenniejszy w moim życiu ..
|
|
|
|