|
czasem chciałabym wrócić do pewnych momentów. nie, nie po to żeby coś zmienić. po to, żeby przeżyć to jeszcze raz, nie zważając na skutki.
|
|
|
mimo to, że nie chcesz nic ponad, mimo tego, że ta nadzieja, która tli się w moim sercu, jest złudna. daj mi być przy tobie, na złe i dobre. w nienawiści i porywach miłości. daj mi się cieszyć tobą, a kiedy zachcesz to i ty ciesz się mną.
|
|
|
teraz rozumiem, że cię kocham. teraz rozumiem, że dla ciebie mogę zostać nawet dziwką. teraz rozumiem, że to nie ma szans.
|
|
|
spełniające nadzieje cieszą, w chwili kiedy się spełniają. potem pozostaje nienasycenie i przekonanie, że to nie możliwe, że coś jest nie tak, lub że to się wcale nie wydarzyło.
|
|
|
gdy pomyślę sobie, że każda inna może cię teraz miec, tylko nie ja, moje ciało wstrząsa chęć, żeby być jakąkolwiek inną.
|
|
|
Pozosała mi tylko nadzieja, że zobaczę jeszcze raz na pasku migające okno z Twoim imieniem.
|
|
|
jak kochać kogoś nie zadając mu bólu?
|
|
|
i jedno o co cię proszę, to żebyś nie zostawiał mnie dłużej w tej pieprzonej niepewności i niewiedzy.
|
|
|
wyjebałam Twój numer, ale czy to wystarczy, żeby o Tobie zapomnieć?
|
|
|
zależy mi na Tobie. ale coraz bardziej zależy mi na tym, żeby Ci przyjebać, a nie pocałować.
|
|
|
nie. nie poznałam Cię dobrze. ale chyba już bardziej nie chcę, już tyle mi wystarczy.
|
|
|
i słysząc ból w jego głosie zrozumiałam, że to on żałuje bardziej tego, że pomógł się rozwijać naszej znajomości niż ja tego, że dałam Ci się wplątać w tą durną grę. teraz przykro mi, że mogłam kiedykolwiek pomyśleć, że On zepsuł to co było między nami. chociaż w takim przypadku i tak mogłabym mu jedynie dziękować.
|
|
|
|