 |
yourimagination.moblo.pl
Dlaczego tak mi źle? Dlaczego coś bardzo boli tam w środku. Niby nic się nie stało a strasznie smutno i łzy cisna się do mych niebieskich oczu. Kiedyś pełne uśmie
|
|
 |
Dlaczego tak mi źle?
Dlaczego coś bardzo boli tam w środku.
Niby nic się nie stało a strasznie smutno i łzy cisna się do mych niebieskich oczu.
Kiedyś pełne uśmiechu dodawaly szczęścia także innym a teraz pozbawione nawet iskierki nadzeji.
Tak mi żle i smutno a nikt tego nie widzi
|
|
 |
Udaję radość, której we mnie nie ma, ukrywam smutek, żeby nie martwić tych, którzy mnie kochają i troszczą się o mnie. Niedawno myślałam o samobójstwie. Nocą, przed zaśnięciem, odbywam ze sobą długie rozmowy, staram się odegnać złe myśli, bo byłaby to niewdzięczność wobec wszystkich, ucieczka, jeszcze jedna tragedia na tym i tak już pełnym nieszczęść świecie.
|
|
 |
Ten Świat Nie Jest Doskonały, Ale Wyobraź Sobie Miejsce Gdzie Niemożliwe Nie Istnieje, Gdzie Możesz Wszystko. Miejsce, Gdzie Piękno Nie Przemija, A Ty Możesz Być Każdym, Jedynie Co Musisz Zrobić...To Umrzeć! Nie Bój Się. Śmierć Oferuje Ci Bilet W Jedną Stronę, Do Lepszego Świata...! Nie Czekaj. Miejsca Są Ograniczone, A Chętnych Wielu. Jeśli Się Nie Pośpieszysz Będziesz Musiał Zostać. Poznasz Starość... i Przepełniony Świat...!!!
|
|
 |
Przeszłość zapomnieć,w przyszłość uwierzyć,
Serce złamane z bólu odśnieżyć.
Na nowo czuć,pragnąć i kochać,
Za tobą więcej w nocy nie szlochać.
Wymazać,wydrzeć z serca niedoli,
Wszystko co smutne,przykre,co boli.
Iść drogą nową,czystą,bez skazy,
Czekać czym życie znów cię obdarzy
Brać każdą chwilę mocno w ramiona,
Czuć jak przeszłości cień w sercu kona.
I tak do przodu ,się nie cofając,
W przyszłość uderzyć nadzieje mając...
-że jutro mocniej zaświeci słońce.
|
|
 |
Walczyłam uparcie, lecz walkę przegrałam.
Pytasz dlaczego? Bo pokochałam...
Na białym rękawie dogasa plama,
Czuję wciąż ból, siedzę tu sama...
Pluszowy miś jest cały we krwi,
Świeczka dogasa, ogień się tli.
Serce sklejone znów się rozpada,
Różaniec z mej dłoni na ziemię upada...
Szepcze coś cicho – bełkot wychodzi,
Zalana, zaćpana, życie uchodzi...
Ratuj mnie prosze. Ja nie chce umierać!
Chce być przy Tobie, Twe łzy ocierać!
Zrozum, że wcale nie jestem z kamienia,
Ja też mam duszę, też mam wspomnienia.
Już jest za późno, wrócić nie mogę.
Upadam kolejny raz na podłogę...
Skompana w czerwieni nucę po cichu,
Butelka się wala, pustka w kielichu.
Tak się umiera, gdy żyć się nie umie.
Że Cię kochałam – może zrozumiesz...
|
|
 |
Mała istotka przykuca na schodkach,
Myśli o Panu co skradł jej serce.
Szepce, że straszna jest z niej idiotka,
I patrzy na świeżo pocięte ręcę.
Choć tak jej bliski, to tak daleki,
Nie odwzajemnia on jej miłości,
Jej ciało zdrowe – lecz umysł kaleki,
Bo myśl o śmierci w jej głowie gości.
Szpeci urodę błyskiem żyletki,
Krwią swoją pisząc Twe inicjały,
Uszkadza zdrowie biorąc tabletki,
By choć przez chwilę zapomnieć dały.
Jak wyjść zwycięsko z tej walki? Kto powie?
Bo serce długo tak nie wytrzyma...
Wygra jej myśl o wcześniejszym grobie,
I przegra swoje życie dziewczyna...
|
|
 |
Z jego małą pomocą
Na raty się zabijam,
Za jego małą prośbą
Szczęście znów omijam.
Jak długo wytrzymam?
Znikam powoli...
On wie co ja czuję?
On wi jak to boli?
Krzyczę tylko szeptem,
Bólowi zadaję ból,
Kwiaty krwią podlewam,
Do rany przykładam sól...
Me oczy są bez barwy,
Me słowa są obłędem.
Czy cokolwiek dobrze zrobiłam?
Czy wszystko było błędem?
Myślę kim dla Ciebie jestem,
Czy Tobie też coś złego zrobiłam?
A może już nie jestem?
Może tylko byłam...?
|
|
 |
Dlaczego mnie nie kochasz? Ja nie chce wiele… Nie możesz być ze mną, Bądź mym przyjacielem… Chce byś był bliziutko, Przy mnie usiadł obok, Chce byś znów to zrobił… Chcę być znowu Tobą… Zniosę wszystkie męki, Twoje do niej słowa… Ale chcę Cię kochać, Nie chcę uczuć chować… Proszę nie wymagaj, Bym kochać przestała… Ja Cię o to proszę…Ale Ty masz za nic, Moje wszystkie słowa… Muszę przestać kochać, I zacząć od nowa…
|
|
 |
ONA – wciąż zagubiona
W przeszłość zapatrzona
TY – nie chciałeś jej słuchać
I nie umiałeś ufać
ONA – zrobiła dla Ciebie tyle,
Pamiętała każdą wspólną chwilę
TY – zacierałeś wszystkie wspomnienia,
A przez to straciłeś marzenie
ONA – płakała dniami i nocami,
Cieszyła się każdymi sekundami
TY – miłości innym nie dawałeś,
Ale czy tego żałowałeś?
ONA – kłamała, krzyczała, tysiąc łez wylała,
Aż tak Cię kochała!
TY – uczuć jej nie okazywałeś
I ciągle udawałeś
ONA - nadzieję swą straciła
I wszystko w przeszłość odrzuciła
Na samym dnie została
Nikt jej nie słuchał – chociaż krzyczała!
Miłość tu nie zwyciężyła
Tylko jeszcze bardziej pogrążyła.
Całe życie jednak TY przegrałeś
Mogłeś wygrać, lecz nie skorzystałeś.
ONA – choć kłamała, krzyczała, tysiąc łez wylała
Zrobiła coś jeszcze - POKOCHAŁA!
|
|
 |
A ja ciągle Cię kocham,
Chociaż nie powinnam…
Zamiast żyć jak dawnej,
Stałam się już inna.
Nigdy Ci nie powiem,
Jak bardzo cierpię teraz,
Nie powiem „przepraszam…”,
Ma duma mnie zżera.
Mój ból noszę w ukryciu,
Nie pokaże go Tobie.
Dopiero go zobaczysz,
Gdy ujrzysz mnie w grobie…
|
|
 |
Zrobiłam to,
Czego tak bardzo chciałam
Zrobiłam to,
Czego tak się bałam
|
|
 |
Wiem, hujnia między nami
Huj, nie daliśmy rady
Ale bez przesady
Chcesz pogadać to dawaj
Ale myśleć nie przestawaj!
Od myślenia zwolnił cię ktoś?
Obiecywaliśmy sobie chyba coś!
Nie zachowuj się jak tchórz
|
|
|
|