co u mnie ? nic, siedzę i co chwila wycieram klawiaturę, twoją siwą bluzą z housa. łzy spływają w zajebiście szybkim tempie. przez ciebie. i po chuj ubrałam sie w twój ciuch ? po chuj wącham ją, i zaciągam się twoim zapachem ? po chuj sobie o tobie przypominam ? o wędrówkach w lesie, o tym, jak brałeś mnie na barana i śpiewaliśmy wieśniackie piosenki, idąc nocą po śpiacym już mieście, o tym jak kupowałeś szampana w żabce, i szliśmy na szóste pietro bloku, a później, pijana siadałam w windzie i śmiałam się jak dziecko, o tym jak siedziałam u ciebie od rana do wieczora, czule całowałeś mnie w usta, potem w szyje, brzuch, masowałeś całe moje ciało i duszę. jak mnie kochałeś. chuj, muszę ci oddać te bluzę. albo nie, zobię ognisko. / yokii
|