Nie naćpałam się, wręcz przeciwnie - jestem na odwyku. Już dobre parę miesięcy. Odzwyczajam się od Ciebie, ale z każdym kolejnym dniem, z brakiem Ciebie każdego kolejnego dnia umieram. Ból rozrywa moje serce w każdej kolejnej sekundzie. Te wszystkie Twoje wiadomości, słowa, gesty, spojrzenia, akcje zazdrości i miłości, leżą głęboko na dnie tego czegoś po lewej stronie, a Ty to tak rozwalasz bez skrupułów. Koleś, zrozum, że ja Cię dalej kocham. Mimo tych Twoich pieprzonych, nieznośnych, cholernych wad, mimo Twoich błędów, mimo Twojego zagubienia się, mimo wszystko - kocham Cię. I tyle.
|