Doskonale pamiętam błysk w Twoim oku, gdy ujrzałeś mnie po raz pierwszy. Ten niewinny, aczkolwiek łobuzerski uśmiech, którym zachęciłeś mnie do złamania bariery jaką jest bliskość. A na dodatek ten przeszywający dreszcz, gdy w końcu mogłam zadrzeć pod dotykiem Twoich ciepłych opuszków palców. Bądź gdy mogłam przymknąć swoje ociężałe od zmartwień powieki w momencie, w którym idealnie wpasowałeś swoje wargi w moje. A nawet moment, gdy przedstawiłam Cię moim rodzicom. Kilka nieśmiałych spojrzeń i już doskonale wiedziałam, że pytania mego taty wprawiają Cię w strach i w osłupienie. Idealnie próbowałeś wtedy się przypodobać. Byłeś bardziej niezdarny niż zawsze, lecz za wszelką cenę chciałeś wypaść w oczach moich rodziców jak najlepiej. I wypadłeś. Moja matulka była zachwycona, a ojczulek nie mógł nadziwić się Twej odwagi choć do tej pory tłumaczysz się, że to jednak była Twoja głupota. Jednak nie to jest ważne, a to, że dziś potrafimy oboje wpasować się w obrazek tej rodziny. / xqood
|