|
wred0tka.moblo.pl
“Nie odkładajcie na później ani piosenek ani egzaminów ani dentysty a przede wszystkim nie odkładajcie na później miłości.”
|
|
|
“Nie odkładajcie na później ani piosenek, ani egzaminów, ani dentysty, a przede wszystkim nie odkładajcie na później miłości.”
|
|
|
"Naprawdę nie powinieneś mówić 'kocham cię', jeśli nie jesteś pewien tego uczucia. Ale jeśli jesteś pewien, powinieneś to mówić często. Ludzie zapominają.”
|
|
|
Poznajemy tysiące ludzi i nikt nas nie wzrusza. Aż w końcu pojawia się ta jedna osoba. I odmienia nasze życie. Bezpowrotnie.
|
|
|
Bliskość jest w dzisiejszych czasach tak rzadka, że aż magiczna.
|
|
|
Czas wyłączyć zadawanie pytań. Przestać ogarniać, dlaczego to w ogóle się dzieje. To się staje. To pewna konsystencja rzeczywistości, jej budowa, przyzwyczaiłeś się do pewnego stanu skupienia, bo nikt jej jeszcze do tej pory tak bardzo nie podgrzał.
|
|
|
[...] Miłość nie daje i nigdy nie dawała szczęścia. Wręcz przeciwnie, zawsze jest niepokojem, polem bitwy, ciągiem bezsennych nocy, podczas których zadajemy sobie mnóstwo pytań, dręczą nas wątpliwości. Na prawdziwą miłość składa się ekstaza i udręka.
|
|
|
“-Bo chcę z tobą poprzebywać. Jeszcze parę dni. Za wszelką cenę. Pomimo, że mnie bez przerwy okłamujesz. W sumie, to okłamuj mnie dalej. Wciskaj mi najgorszy kit na świecie. Nie chcę nic oprócz twoich farmazonów. Oprócz twoich bajek. Oprócz twojego udawania dorosłej. Szukania dziury w całym. Pragnę, byś mnie bez przerwy wkurwiała.”
|
|
|
Ale trwam... W zaufaniu do naszego uczucia. W zaufaniu, że będzie trwać jak najdłużej.
|
|
|
..Później kąciki jej ust obniżają się i dostrzegam przez moment wyraz rozpaczy w jej zamglonych oczach, zanim znów przybierze maskę radości.
|
|
|
kocham te jego iskierki w oczach, jego pociągający uśmiech, soczyste usta, uwodzicielskie perfumy, jego głos, kiedy martwi się o mnie... ale nie jego serce. zbyt mocno zraniło moje.
|
|
|
nieodwzajemniona miłość po prostu ją niszczyła, odbierała szansę na normalne ułożenie sobie życia. a zarazem gdzieś w głębi duszy wciąż tliła się głupia nadzieja.
|
|
|
to przychodzi na ciebie nieoczekiwanie, kiedy się najmniej spodziewasz - w największym rozgwarze zabawy lub gdy wieczorem ulica wracasz do domu, podczas rozmowy z kimś najbliższym lub gdy zamykasz za sobą drzwi pokoju; nagle zaczynasz rozumieć swoją samotność. jak ręka spadająca bezwładnie po szczeblach drabiny... jak tonący, który wie, że dna stopami nie dosięgnie... obyś wtedy miał siłę uwierzyć, że nie jesteś sam.
|
|
|
|