nie powiem, że myślę o Tobie ciągle. bo nie myślę. ale mam takie momenty, że gdy sobie coś przypomnę oczywiście związanego z Tobą to po prostu wali się świat. nie mam ochoty nic a do oczu znów cisną się łzy.
pamiętasz? to było lekko po północy. odprowadzałeś mnie do domu. to był piękny wieczór. a niebo takie czyste bez chmur. pełne gwiazd. staliśmy na drodze przed moim domem. jeszcze wtedy nie byliśmy razem. ale przytuliłeś mnie do siebie. i wtedy spadła gwiazda. a potem kolejna. chciałeś żebym je zobaczyła ale nie zdążyłam. powiedziałeś że mogłam pomyśleć życzenie. a ja na to że to były twoje gwiazdy. i wtedy powiedziałeś że Ty już pomyślałeś. początkowo nie chciałeś zdradzić jakie. ale wyciągnęłam to z Ciebie. pierwszym życzenie brzmiało 'chciałbym mieć taką dziewczynę na zawsze taką prawdziwą'. a drugie i 'chciałbym żebyś tą dziewczyną była Ty'. nie wiedziałam co powiedzieć. poczułam że naprawdę Ci zależy..
widzisz? niebo nie ma tego samego blasku. nie ma tej głębi która towarzyszyła naszym codziennym spotkaniom. i to wszystko tylko dlatego że Tobie się odechciało.
zawsze myślałam że jak się kiedyś rozejdziemy to będę Ci życzyła szczęścia z Twoją nową dziewczyną. ale jakoś nie mogę. sory. wolę żeby się wam nie układało.
zawsze zwracał mi uwagę że coś źle robię. nie lubił jak dziewczyna pali. a ja co teraz robię? palę. a po co? żeby się odezwał i powiedział żebym przestała.
zawsze zwracał mi uwagę że coś źle robię. nie lubił jak dziewczyna pali. a ja co teraz robię? palę. a po co? żeby się odezwał i powiedział żebym przestała.