|
Twoja twarz znów dotknęła mego policzka. Już chciałam coś powiedzieć, już miałam wydobyć z siebie jakieś słowo lecz nie mogłam. Poczułam znowu ten strach, stanęło przede mną ryzyko. Musiałam wybierać, zostawić wszystko tak jak jest i mieć prawdziwego przyjaciela. Lub powiedzieć, co leży mi na sumieniu, a wtedy straciłam bym kumpla lub zdobyła szczęście, o którym od dawna marze.
|
|
|
Stałeś nade mną w bezruch, patrzyłeś w moje oczy. Wiedziałam, czego chcesz, lecz widziałam w twym spojrzeniu te niepewność. Chciałam podejść bliżej i pocałować cię. Byłam pewna, że tego chcesz. Znałam Cię przecież tak dobrze. Mogłam też wyjść by nie żałować później tego, co się stało. Obeszłam Cię i wyszłam. Teraz żałuję, ale tego, że nie zostałam...
|
|
|
Znowu jesteś przymnie, znowu czuję Twoje dłonie na mym ciele, całujesz w czoło, łapiesz mnie za rękę, pytasz czy wszystko w porządku? Odpowiadam: Tak. Ale tak naprawdę nic nie jest w porządku. Czy ty ciągle musisz być taki nadopiekuńczy jak przyjaciel, a nie jak facet mojego życia?
|
|
|
-Kocham Cię - już chciałam to wydusić z siebie, gdy siedzieliśmy w ciszy. -Po pracy jedziemy na imprezę, co ty na to - weszłeś mi w słowo, moje plany legły w gruzach.
|
|
|
6 Lat, tyle cholernych lat żyjemy w tej cholernej przyjaźni. 6 Lat tyle darze Cię tą cholerną miłością:(
|
|
|
Przyjaciel, który daje ci wiele radości, i szczęścia. Facet, przez którego tak bardzo cierpisz.
|
|
|
To twoje zadowolenie, gdy wiesz że wywołałeś uśmiech na mej twarzy. Dla tej miny mogę zrobić wiele.
|
|
|
|