|
Kolejna namiętna noc spędzona z Tobą, kolejna niedziela razem z Tobą, kolejne miesiące w wielkiej przyjaźni...
|
|
|
-Wiesz, ona jest idealną kobietą dla mnie - zwierzył mi się. Wiesz a ty jesteś idealnym facetem dla mnie - pomyślałam - na mojej twarzy pojawił się sztuczny uśmiech.
|
|
|
-Idziemy spać - powiedział, - No to ja już spadam - zawahałam się. -Idziemy spać na górę, chyba nie myślisz, że pozwolę Ci o tej porze wracać samej do domu - chwycił mnie za rękę a ja wtuliłam się w jego tors i poszliśmy...
|
|
|
Leżąc w twoim łóżku, chwyciłeś moją rękę i powiedziałeś: -Powróżę Ci. Zacząłeś palcami kreślić moją dłoń, z twarzy zniknął ci uśmiech, puściłeś ją i odwróciłeś się plecami do mnie. Zamilkłeś.
|
|
|
Kolejna impreza z naszą paczką, kolejny raz poznane osoby biorą nas za parę, kolejny raz tłumaczysz, że jestem dla ciebie tylko dobrą przyjaciółką, kolejny raz moje serce pęka z żalu a na mojej twarzy pojawia się sztuczny uśmiech...
|
|
|
Niedziela rano, podnoszę głowę, która pęka z powodu wielkiego kaca. Biorę telefon w rękę, by sprawdzić, która godzina. Dochodzi 9:00. Spoglądam w bok, leżysz obok, a na twarzy masz wypisany zadowalający lekki uśmiech, w swojej dłoni trzymasz moją dłoń. Znowu to samo, znowu kac moralny.
|
|
|
Znowu wyrzuty sumienia. Przecież obiecałam sobie, że już nigdy więcej nie spędzę z nim żadnej nocy, że jesteśmy tylko przyjaciółmi, a takie wybryki komplikują tylko sprawy. A jednak, jednak kolejny raz dałam ponieść się szaleństwu i chwili. Jednak kolejny raz znów nam było dobrze.
|
|
|
Te nasze bitwy na poduszki, to, co uwielbiam. Ale czy zawsze muszą kończyć się buziakiem w moje czoło???
|
|
|
Nie znam bardziej wyluzowanego, miłego, żartobliwego, imprezowego, kochanego... faceta na świecie, niż ty!!!
|
|
|
Znowu napada mnie ten histeryczny płacz, bo wszystko jest do dupy, bo ty tak naprawdę nie jesteś mój. A ty przytulasz mnie do siebie i mówisz - Nie rycz mała, wszystko będzie dobrze, to pewnie ten dzień, który zdarza się u Ciebie raz w miesiącu. A ja zaczynam głośno wyć w twoich ramionach, bo ty nic nie rozumiesz.
|
|
|
-Głowa do góry skarbie - mówisz. Podnoszę ją, spoglądam w twoje oczy i wiem, że jest już dobrze. Bo jesteś przy mnie.
|
|
|
Znów ten strach, że coś Ci się stało, godziny wydzwaniania do Ciebie i słuchania abonent czasowo nie dostępny. - Cholera, co jest? - Zadaję sobie, co po chwile to pytanie. Przecież ty nigdy nie wyłączasz telefonu. Dochodzi godzina 22. Na ekranie mojego samsunga wybija Twoje imię. Z drżeniem rąk wduszam zieloną słuchawkę. - Co jest mała, chciałaś coś - mówisz z tym swoim entuzjazmem w głosie? - Nie nic szczególnego - a złość mnie rozrywa od środka.
|
|
|
|